Sprzedała bloga! - debiut piśmienniczy oraz kulisy wręczenia prezentu w niebanalny sposób.

          Oczywiście nic takiego nie miało miejsca! Jako, że czynnie biorę udział w tworzeniu bloga w roli fotografa, jak i modela to w tym poście przypadł mi debiut redaktorski. Pola podsunęła mi owy pomysł w celu ukazania pewnej kwestii z mojej męskiej perspektywy, a mianowicie.. dzisiejszy wpis jest o drobnym podarunku przekazanym w sympatycznym miejscu.
      Jak często obdarowujecie swoich partnerów/partnerki? W jaki sposób to robicie? W moim przypadku rzecz jest dość prosta.  Zawczasu wyłapuję wszystkie sygnały od Poli dotyczące danej rzeczy. Jej proste sugestie w formie np. „przyklejenia nosa do szyby wystawy” – oczywiście niedosłownie!, zaciekawienie i odpowiednia mimika twarzy w stylu „ooo, chciałabym to” – wierzcie mi, ja to naprawdę zauważam! Czy najprościej słyszę prosto z mostu „kochanie, zobacz jakie to ładne!”. I przychodzi w końcu taki moment, kiedy zdobyte przeze mnie informacje odpowiednio wykorzystuje. Wówczas kupno prezentu nie stwarza mi problemu.  Jednak wydanie na niego jakiejś gotówki byłoby zbyt banalne… o niczym by nie świadczyło, a ten gest kompletnie nie zapadłby jej w pamięci. Dlatego dziś pokrótce opowiem wam historię wręczenia prezentu widniejącego na poniższych zdjęciach…
     W dniu, w którym chciałem wręczyć prezent Pola miała zajęcia na uczelni. Był to świetny moment na zakup biżuterii, która wpadła Jej w oko w momencie „przyklejenia nosa do wystawy” w Aparcie. Oczywiście zakup go w tamtym momencie nie miałby swego uroku. Zdobyty podarek w tajemnicy schowałem w samochodzie pod siedzeniem pasażera. Przez ten czas zanim Pola wróciła do domu, podjudzałem ją abyśmy wykorzystali ten piękny dzień i gdzieś pojechali.. Padło na Sobótkę i niewielką górę Ślęża pod Wrocławiem. Zabrałem torbę pełną przekąsek wraz z napojami, do której włożyłem też prezent. I wyruszyliśmy w drogę! Oczywiście nie obyło się bez zdjęć podczas wspinaczki, które tu widzicie. Po ciężkiej przeprawie (wziąłem o wiele za dużo ekwipunku- haha!) na szczycie poprosiłem Pole o zamknięcie oczu. To właśnie w tym momencie otrzymała prezent. Aż od razu nagrałem jej reakcje! Było to piękne zwieńczenie wędrówki, a co najważniejsze na pewno nie będzie zapomniane, ponieważ właśnie ten naszyjnik będzie kojarzyła z tym miejscem i odwrotnie miejsce z naszyjnikiem.
       Kiedy widzę te roześmiane oczy i ogromny uśmiech na Jej twarzy, wiem że to wszystko jest warte zachodu. Dlatego tak bardzo lubimy się obdarowywać prezentami bez okazji! W momencie gdy podjęliśmy się zejścia z góry zapanował półmrok. Obawiałem się, że ten powrót w ciemności pośród drzew sprawi, że Pola będzie się bała. Podczas schodzenia stale zajmowaliśmy się rozmową, żeby nie skupiać się na panującej wokół nas ciemności. Cała popołudniowa wycieczka wraz z dojazdami zajęła nam około 4 godzin.. i uważam, że było warto!
     A wy co myślicie o takich sposobach obdarowywania bliskich? Jakie wy macie sposoby na odnalezienie idealnego prezentu? Jak często obdarowujecie kogoś bez okazji? Pamiętajcie, że nie musi być to coś o wielkiej wartości, bo nawet te najmniejsze gesty uskrzydlają! Co uważacie o Poli Primarkowym jasnym secie w modnych kolorach jesieni? 
    Jeżeli częściej chcielibyście mnie widzieć w roli redaktora, jak i wpis  przypadł wam do gustu to koniecznie dajcie znać. Uwielbiam patrzeć, jak Pola z podekscytowaniem i uśmiechem na twarzy czyta wasze komentarze i sugestie.
Pozdrawiam Patryk
|koszula, płaszcz, torebka, buty - Primark | spodnie - no name |

CONVERSATION

8 komentarze: