Zapraszam do śledzenia na facebook'u:

   Od zawsze uważałam, że prezent musi być wyjątkowy. Dlatego najlepiej kiedy jest spersonalizowany, czyli bezpośrednio dotyczy tej wybranej obdarowywanej osoby. 

      Lubię poszukiwać ciekawych prostych rozwiązań, które zwykłą rzecz, o której marzy osoba przedstawi się w niebanalny sposób! Od razu widać, że pakowanie prezentu nie zajęło nam 30 sekund, jak to bywa przy włożeniu do torebki, a jednak zmusiło nas do czegoś kreatywnego. 

       Dzisiaj przedstawiam wam prezent wręczony już kilka miesięcy temu w związku z urodzinami mojego obecnego przyjaciela. Jest to ramka ze zdjęciami, ale... nie byle jaka! Ponieważ tuż pod fotografiami zaczepionymi na klamerki znajdują się trzy koperty z  prezentami (są one opisane kategorią, z którą się kojarzą.) 

1. Adrenalina - to voucher do parku linowego

2. Relaks - to zwiedzanie winiarni oraz degustacja win

3. Smak - to cudne desery z pijalni Wedla

     Prezenty zakupiłam na stoisku "wymarzone prezenty". Dlaczego takie, a nie inne? Bardzo dobrze znam osobę obdarowywaną.Uwielbia ona adrenalinę, dobre wino, na którym się zna oraz słodkości - stąd ten pomysł! No i co najważniejsze w tym wszystkim! Każdy prezent jest do zrealizowania wspólnie, dlatego jest z tego jeszcze większa frajda! 

        Do całości dołączyłam kartkę z życzeniami, ramkę zabezpieczyłam folią oraz zapakowałam w papier (właściwie wysyłkowy ponieważ prezent był wysyłany pocztą) - mimo to, miał on swój urok. 

        Podarek jest łatwy do wykonania. Może być skierowany zarówno dla chłopaka jak i dziewczyny. (Podobny stworzyłam dla swojej kumpeli, w którym ukryłam bilet na wycieczkę.) Tutaj zależało mi również na możliwości jego wysłania stąd przykładowo szklane rzeczy nie wchodziły w rachubę. Takie prezentowe vouchery można wykorzystać w przeciągu roku w różnym czasie, a wspomnienia z takich wypadów będą zdecydowanie bezcenne! 

    Co sądzicie o takim prezencie? Jak podoba się efekt końcowy? Czy też uważacie, że spersonalizowany prezent jest najlepszym pomysłem? Koniecznie dajcie znać!

                                                                                                                                  buziaki Pola!

P.S. Zapraszam na PINTERESTA (tutaj)

Zapraszam do śledzenia na facebook'u:

Zapraszam do śledzenia na facebook'u:

      Chyba nie muszę powtarzać, jak bardzo jestem zakochana w kwiecistych wzorach, dodatkowo w hiszpankach! A w tym przypadku ujęły mnie jeszcze te rękawy z falbanami, które tym bardziej kojarzą mi się z Hiszpanią!  Dzisiejsza stylizacja to przełamanie mojej ulubionej elegancji; Spodnie z wysokim stanem z modnymi dziurami oraz trampki dla wygody. Na zdjęciach razem ze mną uroczy, wymarzony FLOWER BOX otrzymany w prezencie. (Dziękuję!)

     Na moim FANPAGE - POLAPRISME wrzuciłam małą ankietę. Zapraszam do odwiedzenia i wypełnienia. Wszelakie sugestie na pewno pozytywnie wpłyną na działanie bloga :) Dodatkowo zapraszam na Instagram i Snapchat - polaprisme, gdzie udzielam się najczęściej.

    Co sądzicie o tego typu stylizacji? Czy znacie już flowerbox? A już dziś zapraszam na następny post dotyczący mojej muzycznej pracy!

    Tak jest! Obroniłam się i oficjalnie zaczęłam wakacje! Niesamowite uczucie kiedy masz świadomość, że nic nie musisz robić, choć... osobiście nie znoszę bezczynności i nudy. Dziś mogę uznać, że kolejny etap w moim życiu został zakończony i 'stety lub niestety' wielkimi krokami zbliża się samodzielność. Ale...

    I na to przyjdzie pora! a dla mnie nareszcie przyszedł moment, kiedy na spokojnie mogę usiąść i powrócić, (choć już tylko wspomnieniami) do mojej majówkowej podróży.
     Zaplanowana niespełna miesiąc wcześniej, a głównym bodźcem był TATO, który pod koniec maja obchodzi urodziny (od niedawna stał się zapalonym podróżnikiem). Od dłuższego czasu trąbili o Brexicie, a ja nie miałam pomysłu; "co wręczyć na prezent"? I tak zrodził się pomysł wspólnej wycieczki do Anglii przypadającej na długi weekend majowy.
   Jednak nie byłoby to możliwe do zrealizowania gdyby nie, życzliwa mi osoba (a nawet i osoby!), która niejednokrotnie grała pierwsze skrzypce na tym blogu. Właściwie to Ona była inspiracją i swego rodzaju natchnieniem do powstania tej strony.. ooj, aż 4 lata temu! Choć podczas jej prowadzenia nie było ciągłości (każdy ma swoje zawirowania w życiu) to uznaję to za ogromny sukces! Od początku naszej znajomości wspierała mnie na każdym polu. Mimo, że nasze drogi już się razem nie schodzą, to pozostała między nami gruba nić porozumienia. Przebrnęliśmy przez wiele wspólnych życiowych wzlotów i upadków, ale przede wszystkim razem zgromadziliśmy mnóstwo wspomnień! Wiem, że będziesz to czytać, dlatego serdecznie Ci dziękuję za tą troskę, wsparcie i serce, które w to wszystko wkładasz! Dlatego podróż do Londynu nie wymagała wykupienia wycieczki w biurze podróży. Razem z tatą zatrzymaliśmy się u najbliższych mi znajomych.
    Plan był dość prosty. Razem z tatą spędzamy w Anglii 4 dni i wykorzystujemy je maksymalnie, stąd uznaliśmy, że zwiedzanie Londynu musi przypaść na góra dwa dni.
  Dzisiaj pokażę wam, jak przebiegało nasze zwiedzanie, w którym chciałam pokazać tacie najważniejsze punkty tej stolicy (na pewno wam zresztą dobrze znane).