Być "agencyjnym" czy "kontraktowym"? #oAnglii


    Tak jak wspominałam w ostatnim poście, dzisiaj chciałam, co nie co opowiedzieć o zaistniałych zmianach. Dla jednych temat mógł być już znany, albo jest lub dopiero będzie... 
      No właśnie dlaczego to ważne, na jakich warunkach pracujemy? Zacznijmy od początku, może małe porównanie?
        Czym w Anglii jest praca "dla agencji"? Odniosę się tutaj do moich dotychczasowych doświadczeń na podstawie dwóch firm, jeżeli ktoś ma swój odnośnik, koniecznie podziel się tym w komentarzu! 
      Kiedy przyjeżdżasz do pracy w Wielkiej Brytanii, zazwyczaj kierujesz się do agencji pracy. To ona najszybciej jest Ci w stanie pomóc postawić pierwsze kroki w karierze na wyspach. (Można by było po części porównać to do naszego Urzędu Pracy). Jak to wygląda w praktyce? Po spotkaniu z pracownikiem agencji i udzieleniu pełnego wywiadu odnośnie naszych dotychczasowych doświadczeń, ukończonych szkół i szkoleń oraz wytycznych jaka praca by nas interesowała, oczekuje się na telefon. Zazwyczaj można się go spodziewać zaraz na następny dzień, ponieważ często oferują wszystko, co popadnie:) Kiedy zgodzimy się na którąś z ofert zaczynamy swoją pracę, jako "agencyjni", czyli na podobnej zasadzie jak pracownicy na umowie zlecenie. 
   Jednak, co to oznaczało dla mnie?  Przede wszystkim ogromnym minusem w poprzedniej, jak i obecnej pracy było wypracowywanie urlopu. Z tego co pamiętam (a wiele rzeczy już mi się zatarło) w Polsce wypracowuje się urlop zarówno na umowie zlecenie, jak i umowie o pracę? Poprawcie mnie jeżeli źle myślę!:) Podczas moich kilku różnych doświadczeń w Polsce nie miałam okazji korzystać z urlopu i nie mam prawidłowego odnośnika. Oznaczało to, że zazwyczaj każdy mój urlop był bezpłatny lub zapłacony tylko w niewielkiej części ponieważ moje loty do Polski wypadały i mogę powiedzieć, że przypadają dalej średnio co 1,5 do 2 miesięcy. W przeciągu miesiąca w poprzedniej firmie wypracowywałam 2 dni urlopu, w obecnej 2,3 dnia urlopu. 
    Druga kwestia - WOLNE. Nie sądziłam, że tak bardzo będę tęskniła za wolnymi weekendami. Przy moich dotychczasowych pracach weekendy to zwykle był czas odpoczynku, chyba że trwał sezon weselny, ale tej pracy nawet nie nazywałam pracą tylko czystą przyjemnością, która łączyła się z pasją. Natomiast w Anglii pracuje się w każdy świątek, piątek czy niedziele. Mają tu swoje wolne dni o nazwie "bank holiday", który zazwyczaj jest wolny dla urzędów, biur i co niektórych sklepów. Dla wszystkich przypada jedynie 25.12. 
    A dla agencyjnego? W jednej pracy moim stałym dniem wolnym była sobota, a jeden dzień był ruchomy.. Co tydzień zmienny np. w jednym tygodniu poniedziałek i sobota, w kolejnym wtorek i sobota itp. Kiedy zbliżało się połączenie piątek i sobota powstawał długi weekend łączący się z niedzielą ponieważ w Anglii tydzień liczy się od niedzieli do soboty, a nie od poniedziałku, jak w Polsce:) Natomiast w obecnej pracy czekałam do piątku, aby poznać dzień w którym będę miała wolne i tak w jednym tygodniu mógł to być poniedziałek, a w kolejnym np. piątek i tym sposobem pracowałam 11 dni z rzędu! (mówimy tutaj o jednym dniu wolnym w tygodniu), jednak jeżeli było mniej pracy wówczas przypadał tzw. blue day. Oznaczało to tzw. fifty-fifty, albo pracujesz, albo masz wolne, jednak czy je masz dowiadujesz się po skończonej zmianie o 22-giej. W okresie wakacyjnym jest to ogromna rzadkość! 
     No dobra to teraz jakie to zmiany? Co roku firma, w której pracuje w wakacje przyznaje kontrakty, czyli stałą umowę o pracę. Aby takowy kontrakt otrzymać należy zaaplikować swoją kandydaturę i poczekać na zaproszenie. W tym roku na mojej zmianie aplikowało 25 osób a zostało zaproszonych 7 z czego firma proponowała 4 miejsca. Na podstawie Twojej dotychczasowej pracy tj. jak wykonujesz swoje obowiązki, czy jesteś rzetelny, punktualny, wypracowujesz normę, czy nie wykorzystujesz nadmiernie chorobowego, manager decydował o zaproszeniu na rozmowę, ja takie zaproszenie otrzymałam, przygotowałam się do rozmowy i udało się! Otrzymałam maksymalną liczbę punktów, co bez zająknięcia kwalifikowało mnie do kontraktu. Jak taka rozmowa przebiega, o co chodzi z  punktami, o tym wspomnę w oddzielnym poście. 
     Dlaczego ta zmiana tak cieszy? Co ona mi daje? Otóż przede wszystkim, co roku dostaje się całoroczną rotę z dniami wolnymi. Zapętlają się one co 10 tygodni. Dni wolne wypadają różnorako jednak dwa razy w miesiącu przypada weekend lub dwa dni wolne w tygodniu pod rząd. Cudowna odmiana, po tym kiedy oczekiwało się na informację kiedy przypada nasz odpoczynek. Druga rzecz to płatny urlop! W momencie przejścia na kontrakt na dzień dobry otrzymujemy 28 dni urlopu. Nie trzeba go wypracowywać, po prostu on się od razu należy i to jest piękne:) Jest jeszcze kilka innych ciekawych kwestii jednak pozostawię to na inny raz, ponieważ i tak wyszedł z tego niezły elaborat, ciekawe kto dotrwa do końca haha:) 
    Czy cenicie sobie pracę na umowie, czy odpowiada wam zlecenie? Chcielibyście pracować w takich warunkach? Wiedzieliście, że tak może wyglądać praca zagranicą?

buziaki Pola👄

CONVERSATION

24 komentarze:

  1. Gratuluję kontraktu 😘
    Oj tak z tym wolnym u szefa różnie bywa...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla większości szefów to problem Wszystko zależy od rodzaju pracy i czy masz zastępstwo, bo tak to może być ekstra wydatek :)

      Usuń
  2. Nie miałam pojęcia, że tak to wygląda, w ogóle się na tym nie znam, ani w Polsce, ani w Belgii bo dopiero co skończyłam liceum, ale fajnie już się czegos nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa właśnie jestem jak to wypada u was w Belgii :)

      Usuń
  3. Dzięki że zechciałaś się z nami podzielić tak różnymi informacjami. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo. Może się przyda :)

      Usuń
  4. Ja pracuję na umowe zlecenie i jestem zadowolona, bo tyle co mam brutto to dostaje na rękę, bo studiuje :D
    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa bo nie zabierają podatku ani składek :D

      Usuń
  5. Anonimowy18/8/20

    Nie wiedziałam, że tak może wyglądać praca zagranicą.
    Moim zdaniem najlepsza jest chyba umowa o pracę niż umowa zlecenie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie łatwo nie jest. I tez się z tym zgadzam zupełnie inne warunki!

      Usuń
  6. Wow mega ciekawa praca. Musi sie dużo u Ciebie dziać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję kontraktu 😊 widzę, że bardzo ciekawie wygląda praca za granicą 😊 Pracowałam i na umowie zlecenie i na umowie o pracę i stwierdzam, że według mnie lepsza jest umowa i pracę 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo. Czuć stabilizację. A to jest mega ważne!

      Usuń
  8. Co kraj to obyczaj, warunki pracy są naprawdę różne w zależności od tego w jakim kraju mieszkamy, ale również od naszego pracodawcy. Ja obecnie mam dość małą umowę, ale bardzo satysfakcjonujacą :

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze jest to, że jesteś zadowolona! I zgadza się co kraj to zupełne inne warunki :)

      Usuń
  9. Anonimowy20/8/20

    Zdecydowanie wole umowę o prace. W poprzednim miejscu pracy miałam bardzo zadowalającą umowę i było wystarczająco wolnych dni :D

    OdpowiedzUsuń
  10. pracowałąm raz jako agencyjna i w sumie średnio to wpsominam, ale u mnie było tak, że popołudniu dostawało się smsa albo praca albo dayoff i mogło być tak że były 3-4 dayoff pod rząd, a mogło być tak, że 2 tygodnie work non stop... więc u nas było to jakoś dziwnie :D a jak uprzedziłam agencję, że wracam do Polski to dostawałam day off za day offem.... i sie wkurzyłam zadzwoniłam do nich, że połowa ludzi wyjeżdża jak ja ale nikt im nie daje znać, a ja chciałam być fair i zrobiłam sprutę :D ale przynajmniej mnie jeszcze wysłali do pracy pare razy haha

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja od czterech lat pracowałam w Anglii na umowę w restauracjach, jednak teraz przenoszę się do pracy agencyjnej, bowiem oni są w stanie zapewnić mi wolne weekendy i wieczory, a tego bardzo mi brakuje. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, że udało Ci się dostać umowę- urlop płatny zawsze na wagę złota;) z tego co mi się wydaje to w Polsce również na umowę zlecenie nie masz urlopu - a przynajmniej tak było kiedyś jak ja pracowałam. Ja na szczęście w Anglii od razu trafiłam do pracy na umowę o pracę więc nie miałam problemu z urlopem . A z tą pracą od poniedziałku do niedzieli to już tak niestety bywa zw im więcej chcesz zarobić tym więcej pracujesz . Mój rekord to 48 dni pracy pod rząd bez dnia wolnego 🤣 Nigdy więcej!😁

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo interesujący artykuł. Dobra Agencja pracy za granicą może być bardzo pomocna w poszukiwaniu zatrudnienia poza krajem.

    OdpowiedzUsuń